O 14.10 poszłam po Monikę, a zaraz z nią, po Benię. Najpierw do Marty po Beni ym.. oczko, dekielek, lub przykrywkę, jak kto woli. Potem do parku. Porobiłyśmy parę zdjęć i uciekłyśmy do pobliskiej klatki, bo nam ręce i nogi zamarzły. A tam kaloryferek grzeje. no jaaa, mm... cieplutko <3. Odtajałyśmy i do domku. A teraz mam tak wysuszone ręce jak nigdy, a Benia całe czerwone nogi. Dobra to na tyle jeszcze troszkę zdjęć.:
Benia:
Monia:
Ja:
+ Brrr... zimnoo.;(
+ Udanych ferii Benia ;** Wracaj szybko.
+ Pozdro dla Moni i Beni:***
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz. Jest on zawsze mile widziany. Prawie zawsze na nie odpisuje i odwiedzam bloga, osoby piszącej. ;) Zachęcam także, do polecania mojego bloga, byłabym naprawdę wdzięczna. ;)