Strona główna

Etykiety

środa, 25 kwietnia 2012

Czas zacząć.

Hej.
 Zauważyłam u sb, coś na prawdę dziwnego. Zawsze marzę o wolnym, bo brakuje mi czasu na wiele rzeczy, a gdy już mam to wolne to z niego nie korzystam.
Tak strasznie mi zależało, by nadrobić wpisy na blogu, ale odechciało mi się.
Nw tak jakoś. Ale przypadkiem gdy byłam na komputerze, zainspirowała mnie jedna osoba. Znalazłam wtedy u sb takie coś, że muszę dziś już napisać. Dlatego właśnie to robię. Nw  muszę zmienić coś w swoim blogu, tylko nw co. Jak ktoś to wgl przeczyta i będzie miał zamiar dać komenta, to od razu można napisać co się nie podoba i co zmienić. Na pewno wtedy nad tym pomyśle. Od 3 dni, się bardzo źle czuję, sama nw co ze mną jest, po nocach nie śpię, bo tak mnie brzuch boli,  a potem chodzę cała taka smętna po domu. Sama nw co mi jest żadne tabletki nie pomagają. Obiecałam, że napiszę w poniedziałek, co dalej zamierzam robić, ale nie wywiązałam się z obietnicy, przepraszam. Ale dziś to nadrobię.  Dlatego  tak:
 W poniedziałek umówiłam się wreszcie z Klaudią na sesje, chciałam zadzwonić po Monikę, ale uznałam, że ona znowu powie z taką niechęcią, że nie. Więc nawet nie pytałam. Wgl ona chyba nie lubi chodzić na sesje. No trudno. Ja tam na prawdę lubię chodzić na sesje, bo przynajmniej potem mam jakaś pamiątkę, że się wspaniale bawiłam. Dobra dalej. kontynuuje. Poszłam z Klaudią na sesje. Jak już wspomniałam.
Wybrałyśmy się do parku, tam pompowałyśmy balony, które wcześniej kupiłam.
(wgl wcześniej, to poszłam jeszcze do mojej mamy, po kwiatki i pierścionek.)
 No i wiadomo cykałyśmy sb nawzajem zdjęcia, ( przy czym ucierpiały balony, bo Klaudia po kolei je psuła. ;) Ale na prawdę fajnie było, nie będę pisać ze szczegółami bo to nie ma sensu. Ale jeszcze jedno, gdy wracałyśmy do domku, to zauważyłam  jakieś małe stworzonko. Na początku myślałam, że to wiewiórka, po czym szybko okazało się, żer to był słodki mały ptaszek, który chyba wypadł z gniazda i nie umiał latać. Skakał szybciutko przy czym co chwilę się potykał i upadał.Ale był taki kochany, jeju. żal  mi go, ciekawe co z nim jest teraz, mam nadzieję, że znalazł mamę, czy coś. Potem z Klaudią na coś ciepłego do Maka, by się rozgrzać.


















Wróciłam do domu no i wiadomo. Obudziłam się na następny dzień. heh.
Ale o nim już nie będę opowiadać. Dzisiaj natomiast, przeleżałam cały dzień w domu, tylko  potem poszłam na spacer z psem do mamy. I to byłoby na tyle.
Jeju już nie mogę wytrzymać, tak się źle czuję, że umieram, nie wiem, musiałam się czymś zarazić. albo zjeść coś nie tak. No trudno czuję, że będę się musiała jeszcze z tym pomęczyć. Papap.;*

1 komentarz:

Dziękuję za każdy komentarz. Jest on zawsze mile widziany. Prawie zawsze na nie odpisuje i odwiedzam bloga, osoby piszącej. ;) Zachęcam także, do polecania mojego bloga, byłabym naprawdę wdzięczna. ;)