Tak jak obiecałam teraz troszkę o dziś.
Obudziłam się o 10.00. Dobra mówię, a spoko dopiero 10, a potem cooo! 10.00?!
Szybko wstałam bo, o 10. 35 miałam być już u Moniki. :)
Obudziłam tatę, by mi przygotował rzeczy do koszyczka. Ten też,zanim on ubrał to coś na nogę, no minęło ze 20 min. Ale jakoś się uporałam.
Poszłyśmy do mojej mamy do kwiaciarni.
Szybciutko wsadziła wszystkie rzeczy do przyszykowanego wcześniej koszyczka i poszłyśmy. Nawet się nie spóźniłyśmy.
Koszyk miałam dziwny, taki łódkowaty ale ładny. Zresztą sami zobaczcie.:
To by było chyba na tyle.
Musze posprzątać, bo zaraz moja mama wróci. Pa.;*
Ps: jak sb naciśniecie na obrazek, będzie lepsza jakość. Bo tak to głupio./.
ładny jest :)
OdpowiedzUsuń