O 12.30 poszłam po Monikę. Potem na autobus. Spotkałyśmy Braiana i Kaśkę.
O 13 coś byłyśmy już w centrum. Przebrałyśmy się. I po chwili w sumie już tańczyłyśmy. To była porażka- nie to, że jakoś tak się myliłyśmy tylko po prostu, an polu bez sceny, to nie ma takiego wow. Jeszcze ta zapowiedź tego faceta mnie rozbroiła. Teraz się wstydzę. Szybko wróciłam do domu. rodzice obiecali, że pojedziemy dzisiaj do silezji, jak już mówiłam. No i pojechaliśmy. Każdy w swoją stronę na sklepy. Ostatecznie było tam tyle wyboru, że sama nie wiedziałam co kupić, ale niestety ceny były tak wysokie, że wybór znacznie zmalał. Kupiłam jednak 2 bluzki, tunikę, spodenki, 2 lakiery i opaskę na włosy. Potem jeszcze na pizze. ;)
W sumie to wróciłam jakieś 2 h temu. Dzień z pewnością na tak. ;)
co prawda taki krótki post, ale nie mam sił napisać nic ciekawszego. ;)
I znów mam smaka na pizze ;P Fajny dzień ;D
OdpowiedzUsuń