No tak, opowiem coś o wczoraj, bo tak jakoś nie miałam czasu napisać.:
Rano w sumie nic, potem wiadomo obiad, a o 16.30 pojechałam z rodzinką do M1. Oczywiście New Yorker się pierwszy narzucił, to poleciałam. Było wyjątkowo dużo fajnych ciuchów, ale strasznie drogie. Potem poszłam do Media Markt z tatą, bo chciał kupić nową drukarkę. Niestety były za drogie i prawie żadnego wyboru. Po godzince jakoś pojechaliśmy jeszcze do Silezji, poszliśmy do Saturna i tam znaleźliśmy drukarkę, którą kupiliśmy. A jeszcze potem do mc'aka. W sumie na tym to tyle, wróciliśmy do domu, podłączaliśmy drukarkę i tak skończyłam dzionek.
A ten tak o dzisiaj;
Wstałam około 9.30, a teraz robię sb śniadanko.
Zaraz szybko prostuję włosy i do kościoła.
A zadzwoniłam do dziadka i pytam co u niego. Dupa. Nie jedziemy.;(
Powiedział, że śniegu nie ma i jest taki mróz, że się nie da wyjść i byśmy musieli tylko siedzieć w domu. Sam powiedział byśmy nie przyjeżdżali.
No chyba, że jutro się ociepli to może pojedziemy. Ale wątpię.;(
Wszystko zależy od jutra, wierzmy w to, że będzie lepiej.;**
A i ten dziś od rana próbuję sfotografować ptaki (najlepiej sikorkę), ale durne nie chcą przylecieć a ja nawet im karmnik wybudowałam i kupiłam jedzenie. I siedzą tam 22 na jednym drzewie... żal.
Dobra jeszcze będą prosić o jedzenie. ;***
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz. Jest on zawsze mile widziany. Prawie zawsze na nie odpisuje i odwiedzam bloga, osoby piszącej. ;) Zachęcam także, do polecania mojego bloga, byłabym naprawdę wdzięczna. ;)